Chciałeś go ciąc mieczem, gdy nagle wyrwał się. Zacząłeś go gonic...
Offline
-Nie tym razem!- powiedziałem i rzuciłem w niego jednym z mieczy. Po drodze chciałem go zgarnąć i zabrać z powrotem. Celowałem nim w plecy Modliszki. Miałem nadzieje, że uda mi się go trafić. Przy okazji dałem znak swoim ludziom, aby walczyli.
Offline
"Modliszka" był jeszcze ogłuszony tym atakiem. Biegł bardzo powoli, na tyle, że trafiłeś go w plecy.
Upadł, konając, jednak jeszcze żył. Podszełeś, by zabrac swój miecz...
(Pełen synchron nie udany [znowu ;D])
Offline
Ale najpierw dobić go drugim, tym długim. W końcu teraz nie zerwie się z mieczem w plecach i nie zacznie uciekać. Stanąłem nad nim trzymając miecz nad jego głową
-A ty sądziłeś, że Smok zwycięży... Trzeba było przejść na moją stronę- powiedziałem po czym opuściłem miecz, chcąc tym samym zakończyć życie Modliszki.
(I tak nic za to dostaję więc...)
Ostatnio edytowany przez Ziron (17-09-2011 19:17:26)
Offline
Zanim go ciąłeś, "Modliszka" krzyknął:
-Głupcze, nie zatrzymasz powodzi!
-Powodzi?-spytałeś "Modliszkę"
-Jak za Noego. Nic więcej nie powiem!
-Więc zginiesz
Ciąłeś go w szyję. Skonał.
Żołnierze "Smoka" padali wokół Ciebie. Od strzał i bomb. Aragorn zeskoczył z dachu, i powolnym krokiem, podszedł do ciała "Modliszki". Kucnął nad nim, mówiąc:
-Requiescat in Pace-i zamknął mu oczy. Przeszukał go, i znalazł list. Wziął go, mówiąc:
-Pozwól Zironie, że jako pierwszy zapoznam się z treścią tego listu. Jesli będzie zawierał coś ważnego, powiem Ci o tym.
Odszedł, w stronę kwatery.
Offline
-Jak zawsze, jestem od brudnej roboty- mruknąłem pod nosem wyciągając miecz i chowając go, zaś drugi trzymając dalej gotowy do walki. Zauważyłem też, że hełm nie jest aż tak ciasny, więc Aragorn chyba naprawdę się zaprzyjaźnił ze mną. Machnął ręką na tego typu sprawy i zacząłem zastanawiać się nad sensem słów Modliszki, na szczęście już martwego.
-Dobra, rekruci! Teraz ważna rzecz! Grabienie martwych! Zawsze się przyda, a być może znajdziecie coś wartościowego lub ważnego. No to niech każdy przeszuka trupa i przyniesie znalezione rzeczy do mnie. Nie ważne, kto kogo zabił wybrać sobie martwych. Potem podzielę to na równe części i dam wam-
Offline
Ludzie przynieśli ci:
-250 yenów
-proch strzelniczy (łącznie 2 beczki)
-Broń palna(sztuk:10)
-Trochę zbroi i mieczy(na sprzedaż, lub na uzupełnienie braków w wyposażeniu)
-List zapieczętowany tajną pieczecią
Offline
-Dobrze. Zanieście to do kwatery. Tylko pilnuje tego wszystkie- powiedziałem po czym obejrzałem pieczęć dokładnie. Następnie złamałem ją i wyciągnąłem zawartość.
Offline
W liście było:
Drogi "Kolibrze"
Czas nagli, Asasyni i Templariusze sprzymierzyli się. Musimy przyspieszyc atak na Zachód. Przyślij tyle kawalerii strzeleckiej, ile zdołasz.
Lojalny Mrokrew, Brat "Modliszka"
Offline
-Koliber? Ciągle ich przybywa, ech te robactwo...- powiedziałem po czym schowałem bezpiecznie list i ruszyłem do kwatery Templariuszy.
Ostatnio edytowany przez Ziron (28-09-2011 19:42:31)
Offline
Wyszedłem na ulicę i rozejrzałem się. Wzrokiem szukałem jakiejś okazji do pomocy innej niż danie kilku denarów jakiemuś żebrakowi na wino.
Offline
Wokół pełno ludzi do pomocy, którzy byli bici przez żołnierzy. Zawsze mogłeś powyżynac strażników i zyskac poparcie ludu...
Offline
Powyrzynać? To kto będzie pilnował bezpieczeństwa? W każdym razie z ręką na rękojeści miecza tkwiącego w pochwie podszedł do jednych ze strażników znęcających się nad ludźmi
-Zostawcie go!-
Offline
Ich kapitan odwrócił się do Ciebie. Zaśmiał się, po czym mówiąc do kompanów, powiedział:
-Przepraszam, ale nie wiedziałem, że znam jakiegoś przybłęde
Strażnicy zaczęli się śmiac
Offline
-Chcecie dobrą radę? Spieprzajcie stąd, zanim zasłynę z mordowania strażników! Albo mordobicia jak będzie chcieli powalczyć bez broni- powiedział groźnym tonem. Wysunąłem lekko miecz, ale nadal był tam gdzie wcześniej.
Ostatnio edytowany przez Ziron (05-10-2011 21:23:04)
Offline