Cięcie. Pierwszy padł. Ahim ciął. Dwaj padli. Sztych. Kolejny leży. Po kolejnej wymianie cięc i pchnięc, otoczyli was. To był koniec. Kiedy jeden z żołnierzy chciał cię ciąc z góry, nagle padł. Był naszpikowany strzałami. Znów padł huk, i wielki wybuch zabił żołnierzy. Kolejne bomby wyrzynały kolejnych ciężkozbrojnych. Kiedy dym opadł, zauważyłeś na dole, przed sobą Aragorna. Z budynków zeskakiwali asasyni, kopiąc lekko ciała żołnierzy, by sprawdzic, czy żyją. Jedni mieli łuki, inni torby z bombami. Aragorn podszedł do Zirona, i z założonymi rękoma zapytał z uśmiechem:
-Czy wy już nic nie potraficie zrobic sami?
Offline
-My byliśmy zajęci robotą i treningami, a nie zdobywaniem tych cudeniek. W każdym razie jeden z moich jest ranny. I tak, nie zostawiłem rannego mimo iż była to pewna śmierć, a do tego jestem templariuszem- powiedziałem z uśmiechem.
Ostatnio edytowany przez Ziron (15-09-2011 17:00:43)
Offline
-Widzę, że zaczynasz się wyrabiac-powiediząłem żartując i kładąc mu moją lewą ręke na ramieniu. Zaraz ją zdjąłem, i krzyknąłem:
-Quatusie!
Podbiegł rekrut, ubrany w standardowy strój rekruta. Na plecach kusza, na rękach skórzane rękawice, na lewym ramieniu skórzany naramiennik. Miecz u lewego boku, krótkie ostrze u prawego.
-Tak, Mistrzu?-powiedział, kładąc prawą ręke na lewej piersi, i kłaniając się
-Ten człowiek jest ranny. Zanieście go do Kwatery Templariuszy. Pójdźcie za tamtymi ludźmi, oni was zaprowadzą
Wtedy Quatus podniósł Ahima i poszedł w kierunku Kwatery
-Zironie, chciałbym z Tobą pogadac. Sam na sam.
Ziron poszedł za mną. Maszerowaliśmy brzegiem cieśniny, zaraz przy wodzie.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że teraz będziemy bardziej poszukiwani?-zapytałem Zirona, idąc powoli
Offline
-Zdaję. O ile nie ma jakiegoś ruchu oporu, który jest znany z takich wyczynów. Jeśli nie to będzie problem. Mamy zbroje, mogą nam pomóc dostać się do Modliszki!- powiedział starając się dostrzec dobrze cechy w złym.
Offline
-To prawda, lecz najpierw, przydadzą Ci się informacje, które miałeś zdobyc. Zdaje się jednak, że wy umiecie tylko robic dym-powiedział żartobliwie Aragorn, po czym odwrócił się i zaczął mówic:
-"Modliszka" będzie na placu głównym, gdzie dokona przeliczeń jednostek. Mamy szczęście, gdyż będzie je liczył oddziałami, a nie w całości. Wy, podejdziecie tam jako oddział, my oczyścimy wam pole manewru. Wiem, że masz na pieńku z "Modliszką", więc pozwolę Tobie zadac mu ostatni cios.
Offline
-Uciąłbym też jęzor łuskowatemu i gadowi... Ale zadowolę się owadem. A poza tym my jesteśmy siła, wy zwinność. I skąd macie cudeńka?- spytałem wskazując na torbę z bombami. W myślał byłem w przyszłości gdzie stałem przed jednym z najbardziej hałaśliwych oddziałów przebrany za kapitana. Modliszka miał stanąć przede mną, rozpoznać mnie i zanim cokolwiek zrobić zostać zabity przeze mnie. Pozostało też jedno...
-A co jak mnie rozpozna?-
Offline
-Na tę okazję, mam coś specjalnie dla Ciebie-w, do tej pory założonych z tyłu rękach, trzymałem hełm z przyłbicą. Był to sposób na to, aby "Modliszka" go nie poznał.
-Tylko uważaj, dostałem ten hełm od...Filixa. Więc, powodzenia, przyjacielu-powiedziałem, kładąc mu ręke na ramieniu, i odszedłem w przeciwną stronę. Także musiałem się przygotowac...
Offline
-Muszę nim zablokować jakiś cios... albo rzucić o ziemię- mruknąłem pod nosem oglądając hełm. Ukryta mini bomba, kolce wbijające się w głowę noszącego? Przecie zawsze jest jakiś haczyk. Po chwili jednak zmarszczyłem brwi myśląc intensywnie
-Przyjacielu?- spytałem sam siebie. Asasyn powiedział tak do templariusza? No cóż głowić się nad tym trzeba będzie po drodze. Ruszyłem do kwatery mierząc hełm.
Offline
Wieczór. Na plac co chwilę wchodziły nowe jednostki, a "Modliszka" je przeliczał. Staliśmy za rogiem i za tłumem, który patrzył z podziwem i wielkim strachem na dobrze wyszkoloną armię.
-Dobrze, pamiętajcie, że jesteście 2 Oddziałem 3 Batalionu Armii Szturmowej, jasne?
Ziron przytaknął
-My będziemy na tamtym budynku, spróbujemy cicho pozabijac wszystkich strzelców, i będziemy was osłaniac po zabójstwie-odszedłem, i wspiąłem się na budynek, za mnąmój oddział
-2 Oddział 3 Batalionu Armii Szturmowej, w szeregu!- dobiegł was krzyk "Modliszki". Ruszyliście!
(Misja: Zabij "Modliszkę"
100% synchronizacji: Pozostań nierozpoznany, do czasu zabójstwa)
Offline
Byłem cicho, bo jeszcze poznałby mój głos. Zamierzałem przytakiwać, ostatecznie zniekształcać głos. Dałem znak swojemu oddziałowi, aby się zatrzymał i ustawił w szeregi przed Modliszką jak i gdzie trzeba.
Offline
-Dowódco, proszę o zdanie raportu, co do liczebności oddziału-powiedział "Modliszka"
Problem. Jedyne wyjście, to zniekształcic głos. Mogłeś też uderzyc, ale prawdopodobnie zostałbyś wykryty...
Offline
Bardziej jakby gburowatym, starszawym i ochrypłym odpowiedziałem
-Dziewięciu żołnierzy!-
Offline
"Modliszka" popatrzył na Ciebie, jednak zaraz potem powiedział:
-Odmeldowac się
Wtedy, odwrócił się tyłem...
Offline
Spodziewałem się, że Modliszka zdołał sobie mnie przypomnieć. Zgadywałem, ale cóż. Nie było czasu na wyciąganie miecza. Złapał Modliszkę za głowę i spróbowałem skręcić mu kark. Drugą opcją było przywalenie mu hełmem, ale za długo.
Offline
"Modliszka" tracił przytomnośc. Zanim straż zorientowałaby się, co się stało, może Aragorn ich zestrzeli. Jednak wolałeś nie ryzykowac. Wyciągnąłeś miecz i próbowałeś go przebic...
(UWAGA: Jeśli nie odpiszesz w ciągu 20 minut, "Modliszka" ucieknie)
Offline