(Jakie mnichy?)
Wszedłem do środka i wspiąłem się na drabinę, prowadzącą na samą górę. Gdy stanąłem na szczycie, wyciągnąłem zza pasa miecz Argonich. Gdy trzymałem go w ręce, symbole na nim zaświeciły się na zielono. Uniosłem go w górę, wtedy, zaświecił się jak zielona latarnia. Po tym wszystkim, schowałem miecz, usiadłem w pozycji lotosu i zacząłem medytację...
Offline
(Kojarzysz?
Aragorn napisał:
Zaczął się śmiac, bardzo głośno.
-Nie dopatruj się wszędzie podstępu, Zironie. Możesz mi uwierzyc, że to ja. Zanim zadasz pytanie:"jak?" to już Ci odpowiem. Otóż, kiedy przebywałem z ojcem w Tybecie, tamtejsi mnisi nauczyli mnie technik kontrolowania umysłu poza ciałem. Trudna to sztuka, ale dzięki temu jestem z Tobą. Pomogę Ci zniszczyc iluzję "Jaszczura"
)
-Aragorn, co ty za przeproszeniem odpie*dalasz? Za chwilę na nas ruszą, a ty odpoczywasz?! spytałem będąc za Aragornem.
Offline
(Ku*wa, zapomniałem, że to napisałem, ale fakt jest faktem, był w Tybecie ;D)
-Jeśli bitwa nie będzie wygrana w Tobie, nie wygrasz też jej poza powłoką-powiedziałem spokojnie. Musiałem nabrac wewnętrznych energii. Możliwe, że będę używał moich zdolności sztuk walki...
Offline
-A tak prościej? Też mam tak usiąść?- spytałem. Nie rozumiałem nic z tego, nic, a nic.
Offline
-Nie... Twoje duchowe oświecenie nie jest odpowiednie, nie wykorzystałbyś duchowego potencjału Twej osoby...-Ziron tylko podrapał się po głowie, ja wstałem, podszedłem do blanek muru, i zobaczyłem drabiny, oparte o mury. Dalej, zobaczyłem palące się domy. Ziron usłyszał tylko, jak mówię:
-Jest źle...
Offline
-To na co czekamy? Łap za kuszę, a ja tymczasem pobawię się pastorałem.
Offline
Wyciągnąłem miecz, i powiedziałem:
-Na pohybel, skurw*syństwu!-i wyskoczyłem za blanki. Ziron, przetraszony, podbiegł do blanek, i zobaczył mnie, z trzema ostrzami wysuniętymi z nadgarstków, jak zjeżdżałem po murze, ryjąc tymi trzema pazurami. W pewnym momencie, kiedy byłem już pół metra nad murami, odbiłem się od muru, trafiłem jednego z zabójców, w głowę, przeskoczyłem nad nim, ciagle trzymając miecz, i mając nogi w górze, stanąłem na murach, pociągnąłem ręce w przód, i wyrzuciłem zabójce za mury. Dalej, pobiegłem w wir walki, wykonując zgrabne kontry mieczem, zabijając ich ukrytym ostrzem (potrójnym i zwykłym), oraz strącając z drabin. Póki co, szło dobrze...
Offline
-Pieprzony asasyn...- mruknąłem pod nosem po czym zszedłem na mur. Używając mocy pastorału skupiłem się na tym, aby przejąć kontrolę nad umysłami najbliższych przeciwników rozkazując im zaatakować innych. Miał to być spory obszar ludzi nad którymi miałem zapanować.
Offline
(Pieprzony asasyn...zapamiętam ;D)
Cały obszar udało się wymordowac "własnoręcznie". Widziałeś w oddali Aragorna, który walczył, złączony plecami ze Swoim wujem i Natalią, w stroju Asasyna. Zaraz do nich, przebiła się Gimel. Zaraz jednak, zauważyłeś, że jeden z ludzi "Smoka", topornik, zamachnął się od tyłu na Gimel...
Offline
(Ty zawsze odwalisz coś fajnego, a ja jak zwykle muszę za tobą truchtać!)
Nie było czasu na użycie kuszy. Za pomocą pastorału wyobraziłem sobie jak jego moc robi łuk, wybrzuszeniem do góry, a następnie spada na topornika obejmując władzę nad jego umysłem. Miał on bronić od tej pory Gimel. Skupiłem się na tym i spróbowałem uratować ją.
Offline
(Pech, trzebabyło byc Asasynem ;D)
Wyobrażałeś sobie całe to zajście, jednak szybko poczułeś cięcie w biodrach. Skuliłeś się, wypuszczając pastorał. Gdy się wyprostowałeś, widziałeś przed Sobą ninję w czarnym stroju, skórzanych zarękawiach i nakolennikach, a także z narzuconą na niego granatową tuniką, przepasaną bordowym pasem. W rękach miał sztylet, którego rekojeści miały zdobienia w kształcie wijących się wokół nich smoków. Wokół lewego przedramienia miał obwiązany łańcuch.
-Witaj Zironie. Dawno się nie widzieliśmy-odezwał się "Smok"
Offline
-Omińmy tą gadkę. Możesz się poddać i przeżyć. Ale na początek odwołajmy swoich ludzi, walczmy jeden na jednego. Wódki?- spytałem zerkając na Gimel. Oby przeżyła.
Offline
(Łamiesz prawa autorskie! Jutro piszę do CD Projekt!)
"Smok" popatrzył tylko na Ciebie. Chociaż miał na sobie maskę, widziałeś, że jej faktura formuje się w uśmiech. Machnął ręką w przód, i owinął Cię łańcuchem wokół pasa. Następnie przyciągnął do siebie...
Offline
(Łoo to wszyscy Polacy do więzienia pójdą za ten tekst!)
-Coś nigdy nie miałem wątpliwości co do twojej orientacji- powiedziałem po czym zamachnął się pięścią w jego głowę. Oczywiście ten się uchyli więc atak skierowany był tak naprawdę w gardło.
Offline
Ten jednak odchylił głowę w tył, po czym pociągnął znów do siebie tak, że upadłeś na brzuch. Wtedy, on kopnął Cię z całej siły w plecy, w miejscu klatki piersiowej. Chyba połamał Ci parę żeber. Przyklęknął przy Twojej głowie, po czym szepnął do Ciebie:
-Popatrz, jak umiera Twoja k*rwa!-po czym popatrzył na topornika, który zamachuje się na Gimel. Ta się odwróciła, i gdy topór był już niedaleko jej głowy, z krzykiem wyskoczył Aragorn, który zablokował cios metalową obudową ostrza. Topór jednak, uderzył w kawałek nieosłonięty, lecz na tyle słabo, by Aragorn nie stracił ręki. Przybloku udeerzył pięścią w brzuch. Topornik się zgiął, wtedy, Asasyn użył potrójnego ostrza, atakując od dołu. Topornik się wyprostował, a wtedy Aragorn wyprowadził kopnięcie z półobrotu. Następnie, po otrząśnięciu ręki, ruszył na "Smoka". Wyskoczył, wykonując kopnięcie z półobrotu, potem salto w przód, a potem "rowerek". Po tym, "Smok" uciekł, a Aragorn poszedł, by uwolnic Zirona...
Offline