-Dziękuję. Nie idzie nam najlepiej, co? Myślałem... myślałem, że... ech..., że pastorał da radę. Czy... czy może on leczyć, albo wzmacniać?- spytałem wytrzymując ból.
Offline
-Nie wiem-powiedział Aragorn, zrzucając łańcuch z murów-Ale zawsze możesz spróbowac-podał Pastorał Zironowi...
Offline
Wziąłem pastorał, a następnie wyobraziłem sobie jak jego moc wylecza moje rany, a do tego wzmacnia moje ciało, aby był silniejszy, szybszy i bardziej czujny. Skupiłem się na tym z całej swojej siły umysłu.
Offline
Wokół Ciebie pojawiła się złota łuna. Kiedy zniknęła, nie czułeś wbijających się żeber. Aragorn podszedł do Ciebie, mówiąc:
-Skoro się wyleczyłeś, to możesz chyba walczyc?-podał Ci zakrwawioną dłoń(prawą)
Offline
Ponownie skupiłem się i wyobraziłem sobie jak Aragorn zdrowieje z ran. Ciekawiło mnie czy wcześniej wzmocniłem się, tak jak zamierzałem. Lekko uścisnąłem dłoń Aragorna po czym powiedziałem.
-Bez kończyn też bym walczył.
Offline
Rana na ręku Aragorna uzdrowiła się. Kiedy podałeś mu rękę i mówiłeś do niego, Aragorn położył Ci dłoń na ramieniu, po czym rzekł:
-Wiesz, nigdy nie przypuszczałem, że będę miał tyle wspólnego z Templariuszem-wtedy, Aragorn truchtem pobiegł w stronę walczących
Offline
-Ani ja z asasynem- powiedziałem do siebie po czym ruszyłem za nim. Pastorał poszedł w ruch. Skupiłem się i wyobraziłem sobie jak spory, olbrzymi obszar zostaje podporządkowany mojej woli. Mieli przeprowadzać sabotaże wśród tych przeciwników, których moc pastorału nie obejmowała. Czyli taki opanowany miał wysadzić zapasy prochów i zabić jak najwięcej swoich,
Offline
Zamiar się udał. Cały oddział był po Twojej stronie. Wysłąłeś ich do sabotażu, któy w większości się udał.
Offline
Rozejrzałem się, aby sprawdzić szkody zadane ludziom Smoka oraz szukałem jego samego. Gotów byłem użyć mocy pastorału w razie czego, ale sprawdziłem też jaka jest ich przewaga.
Offline
Ludzi przybywało. Nawet jeślibyś tak się skupiał długo, nie pokonałbyś wszystkich...
Offline
Ale próbować zawsze można. Wyobraziłem sobie jak coraz więcej ludzi wykonuje sabotaże oraz zabija swoich. Następnie skupiłem się na tym.
Offline
Moc ogarnęła tylko okolicznych wojowników. Zaraz po tym, obok Ciebie znalazł się Aragorn, który zabijając wroga ukrytym ostrzem, zapytał Ciebie:
-Czyżby nasz Templariusz nie umiał już walczyc mieczem?-brzmiało jak wyzwanie
Offline
-Ale tym tak fajnie się wszystko rozwala... Chcesz spróbować? Ale skoro chcesz zmniejszyć nasze siły, no to do dzieła!- powiedziałem chowając pastorał, a wyciągając miecz. Nie trzeba było długo czekać, aż wrzuciłem się w wir walki siekając na prawo i na lewo.
(Pastorał jest schowany na plecach jak włócznia)
Offline
Aragorn nie zamierzał zostawac z tyłu. Zabijał przeciwników, mieszając ataki różnymi broniami. Nagle, Aragorn krzyknął:
-Tam!
Spojrzałeś w dół. Do powozu wchodził "Smok", trzymając kogoś za zakładnika. To była Gimel! Krzyczała strasznie. Ale zaraz do powozu wszedł pachołek, prowadzą Natalię! Wasze kobiety w niebezpieczeństwie. Aragorn bez zastanowienia rzucił się w dół. Kiedy już prawie uderzył o ziemię, otworzył swój plecak, rozwijając skrzydła, na których poszybował do powozu. Nie doleciał jednak, gdyż powóz odjechał, a za nim wóz bojowy z karabinem rurkowym. Aragorn rozbił się o ziemię, parę metrów od kwatery. Ludzie "Smoka" przegrali, jednak "Smok" uciekł...
Offline
-Zebrać rzeczy, pochować naszych, wyleczyć rany, ludzi Smoka na stos!- powiedziałem, aby sprawdzić co z Aragornem. Spadł w końcu z nie byle jakiej wysokości.
-Nic ci nie jest? Trzeba za nimi ruszyć!
Offline