Są tu położone spichlerze i obory.
Offline
Okrążyliście szopę. Wpadliście do środka. Było tam parę chłopów, którzy na stole mieli całą kupę jakiś roślin. To był haszysz.
-Coś za łatwo-powiedziałeś do siebie
Wtedy, z cienia wyszła zakapturzona postac. Poznałeś go, widziałeś go w Hiszpanii.
-Ty, łapska do góry-powiedział dowódca oddziału
Wtedy on, podniósł płaszcz. Na czarnym kaftanie było dziesięc noży. Każdą z rąk chwycił po pięc noży. Rzucił. Twoi ludzie, padli martwi. Wtedy, wyciągnął sztylet, i zaatakował Ciebie.
-Nie rozumiem! Rozmawiałeś z Hrabią w Hiszpanii, a teraz mnie atakujesz?-spytałeś, odpierając ataki
Postac zaśmiała się, i odrzekłą:
-Cóż, plan był taki, żeby baron zginął, był za bardzo narwany. Potem miał zginac Hrabia, aby nikogo nie poinformowac. Ty wykonałeś mój plan.
-Komu służysz?-spytałeś
Wtedy on, odepchnął Cię, i pokazał na prawym ramieniu tatuaż w kształcie wijącego się smoka.
-"Smok"...On nie żyje! Jesteście stracenii
Rzuciłeś się na niego, lecz on uderzył Cię od dołu, a następnie powalił. Przygniótł Cię stopą, i rzekł:
-Nie bój się, będzie wam we dwóch raźniej w niebie-Wtedy uśmiechnął się szyderczo
Zdjął stopę, i powiedział
-Gadałbym dalej, ale muszę się spotkac z Mistrzem Francuskim. Bywaj!
Wtedy wybiegł ze stodoły. Wstałeś, przerażony myślą o tym, że znów możesz zawieśc. Pobiegłeś do miasta.
Offline
Razem z Ahimem i oddziałem przybyliśmy na obrzeża. Rozejrzałem się za obozem Króla.
Offline
Nie było trudno go znaleźc. Dym unoszący się znad namiotów, śpiewy wojowników i dźwięki muzyki dobiegały do Ciebie już z daleka. Wjechałeś do obozu, rozglądając się za królem. Przy okazji, patrzyłeś na wojów, którzy albo się kłaniali, albo chociaż chylili głowy. Templariusze cieszyli się autorytetem...
Offline
-Widzisz, jak bardzo się nam przysłużyłem?- spytałem się retorycznie z Ahima. Uśmiechając się ruszyłem na koniu do królewskiego namiotu.
Offline
Znalazłeś namiot. Wszedłeś do niego, a w tym czasie król, rozmawiał z pewnym rycerzem, który swoją drogą był osiłkiem. Jego zbroja nawet specjalnie nie miała osłon na ramiona. Gdy weszliście, osiłek wyszedł, a król odezwał się do was:
-Ah, przybyliście mnie wspomóc? Jak widzę przybył Ahim, więc wnisokuję, żeś ty jest Mistrz Zakonu Templariuszy, Ziron Proteus. Tak na marginesie, to przepraszam, za wcześniejszego władcę...
Offline
-Nie szkodzi, jak widać żyjemy dalej... Chociaż nie, mocno to nam zaszkodziło. Było co odbudowywać. Powiedz, czemu mamy wspierać was, a nie Anglię?- spytałem zakładając ręce na piersi.
Offline
-Wiem, że Ziemia Święta jest wam nieprzyjazna, dlatego, jeśli mnie wspomożecie, przeniosę Waszą fortecę, kamień po kamieniu, do Francji. To jak?-król wystawił dłoń
Offline
-Hm... Dobrze, ale razem z wyposażeniem i takimi tam- powiedziałem po czym uścisnąłem dłoń króla. Zrobiłem to mocno, aby sprawdzić siłę władcy.
Offline
-Świetnie, zatem....do dzieła-król ścisnął Twą dłoń tak mocno, że prawie jej nie czułeś. W końcu, miał na dłoniach metalowe, zakleszczające się rękawice. Wyszliście z namiotu. Machałeś ręką jak opętany...
Offline
-Cholera. Co on miał na myśli mówiąc te słowa? Co mamy teraz zrobić?- spytałem Ahima machając dłonią.
Offline
-Może ten wielki namiot z krzyżem na górze?-spytał ironicznie Ahim, wskazując na wielki namiot. Ruszył w tym kierunku...
Offline
-Wiesz, mam wątpliwości, ale chyba tak- powiedział sarkastycznie po czym ruszył za Ahimem, aby go po chwili wyprzedzić.
Offline
Weszliście w grono Templariuszy, siedzących przy ognisku przed namiotem. Kiedy nadchodziliście, wstali, skłonili się i powiedzieli:
-Gloriam Ordinis
Offline
-Tak, tak. Gloriam Ordinis. Powiedzcie mi bracia Templariusze z skąd jesteście. Chcę zbadać, kto przysłał, a kto nie, swoich ludzi- powiedziałem.
Offline