-Mistrzu, nawet Pastorał Ci nie pomoże, jeśli ty nie będziesz żył. Pamiętaj, że w jego armii są również zabójcy, którzy mogą Ci wbic nóż w plecy
Offline
-To co innego mamy zrobić?! Machiny oblężnicze kupić, balisty?! On sam tutaj nie przyjdzie!
Offline
Ahim chwilę pomyślał, po czym powiedział:
-Najpierw, zajmijmy się tym, co jest tu i teraz. Potem, osobiście pomogę Ci zabic "Smoka", Mistrzu
Offline
-Dobra. Jakieś propozycje? Może rzucimy w nich te beczki z prochem i podpalimy je? Jakie są nasze siły w stosunku do nich?
Offline
-Cóż, rachując, to my mamy trzy razy mniej ludzi, razem z Asasynami. Ale my mamy dobre pozycje. Chwila, widzę z tamtąd zielony dym! Jako to możliwe?-odwróciłeś się. rzeczywiście, w oddali widac było zielony dym. Dziwne...
Offline
-Nie wiem, ale to raczej dziwne. Może by zobaczyc, co to jest?
Offline
-Dobra, ale jak się tam dostaniemy? Pastorał chyba ma ograniczenia. Chyba.
Offline
-Nad nami, między budynkami rozwieszone są sznury. Możemy się tam tak dostac...
Offline
-I co, mam po nich biegać?- spytał retorycznie. No nic, zostaje przebicie się siłą.
Offline
-Nie, ale używając kusz, możemy po nich zjechach-powiedział Ahim, patrząc dalej na zielony dym. Coraz bardziej się rozpraszał.
Offline
-Wytrzymają nasz oraz naszych zbroi ciężar? Jeśli tak to mi to pasuje! Dalej, nie traćmy czasu!
Offline
-Chodźmy!-wybiegliście na zewnątrz. Wdrapaliście się na dach i stanęliście przed konstrukcją, która trzymała liny w górze. Najpierw zjechali trzej Templariusze, potem Ahim. Teraz była Twoja kolej...
Offline
Wziąłem swoją kuszę po czym zjechałem po linie.
(Nie mów, że liczyłeś na barwny opis xD)
Offline
(Barwny opis? Czyli jak sprężały się poszczególne mięśnie? XD)
Przedostałeś się na drugą stronę. Trochę jechałeś, bujając się przy okzaji. Czekały na was jeszcze trzy liny. POdobnie jak ostatnio, zostałeś tylko Ty...
Offline