-Orderu Podwiązki nie rozdają za nic. Co do Twojego pytania, to Ahim mnie przeszmuglował-Ahim lekko się zaczerwienił
Offline
-Wroga go obozu! Pięknie, kurwa! No może nie takiego do końca wroga. A powiedz mi, Aragorn, w jakim celu tutaj przybyłeś? Jak rozumiem nie po to, aby rozczulać się nad moim zdrowiem?
Offline
-Też, ale słyszałem, że u was w obozie ktoś buszuje po zaopatrzeniu. U nas sytuacja ma się identycznie, tylko że u nas nie nosi kaptura, a głowę ma ogoloną. W przeciwieństwie do waszego, naszego "szperacza" jeszcze nie wykryliśmy...-
-...I dlatego go wpuściłem.-powiedział Ahim
Offline
-Dlatego powinieneś stanąć po naszej stronie. Jesteśmy lepsi, to oczywiste! Nie macie szans. I jak rozumiem mam ci wydać tego "szperacza"? Skąd tak właściwie o nim wiesz?
Offline
(Przecież powiedział, że jest ich dwóch: jeden u was, i jeden ich)
-Usłyszałem hałasy w nocy, wyszedłem i zobaczyłem łysego człowieka z mieczem na plecach. Próbowałem go zatrzymac, ale obezwładnił mnie
Offline
(I co w związku z tym? Pytałem ilu ich jest?)
-Ahm. I co w związku z tym? Nie możemy takowych, ot tak, zabić. Musimy najpierw dowiedzieć się czegoś o nich, o tym komu służą, czemu to robią i jak ich zdemaskować. Jakieś propozycje?
Offline
(Powiedziałeś: "skąd o nim wiesz)
-Nie wiem, ja...-wtedy, usłyszeliście trzaski zbroi, dochodzące z zewnątrz. Ktoś tu maszerował...
Offline
(Wychodzi to tak: -Skąd o nich wiesz? -Jest ich dwóch, jeden u was i jeden u nas)
-Może lepiej zniknij na jakąś chwilkę stąd, dobrze? Ja ich zatrzymam- powiedziałem po czym wyszedłem przed namiot, aby sprawdzić kto tutaj maszeruje.
Offline
(Powiedziałeś nim)
Maszerował król w zbroi, trzymając się za ramię, dwóch rycerzy Francji i najemnik, tylko że bez kaptura i zbroi skórzanej, tylko z gołą, podrapaną i pociętą "klatą". I tak miał miecz na plecach, z przewieszonym przez ramię pasem. Dopiero teraz dostrzegłeś jego długie, czarne z dodatkiem szarości włosy. Rzuciło Ci się także jego prawe, "kocie" oko...
Offline
(Aaa... To tylko błąd ortograficzny, co się czepiasz?)
-O co chodzi? Coś nie tak, królu? W czymś mogę pomóc?- spytałem.
Offline
(Raczej jakiś językowy, albo inne kurestwo ;D)
-Przybyłem...zobaczyc, czy przeżyłeś. Poza tym, Koragis kazał mi tu przyjśc...-powiedział król. Wtedy, najemnikowi zwiększyła się źrenica w kocim oku.
Offline
-Osobiście? No nie wiedziałem, że aż tak ważny jestem. I kto to ten cały Koragis?- spytałem. Domyśliłem się, iż tym kimś jest owy najemnik, a ten z kolei musiał jakoś dowiedzieć się o Aragornie, bo król raczej sam by do mnie się nie fatygował.
Offline
-Ów najemnik, który stoi po mojej prawej. Zatem, jeśli czujesz się lepiej, idziemy...-odetchnąłeś z ulgą.
-Nalegam jednak na wejście do namiotu. Może ma jakieś niewyciągnięte żelazo, a wygodniej mu będzie na łożu niż w lazarecie-powiedział Koragis, uśmiechając się wrednie, i zwiększając jeszcze bardziej źrenicę "kociego" oka...
Offline
-Wygodniej mi będzie jak zdzielę parę łbów. Wyzdrowiałem na tyle, abyście nie musieli się już o mnie obawiać, ale dziękuję za troskę najemniku. Mam iść z tobą królu?- spytałem ostatnie pytanie kierując do króla.
Offline
-Nie. W wypadku jakiejkolwiek wyprawy, trębacze zawiadomią sygnałem. Idziemy!-król i gwardziści odeszli. Koragis rzucił spojrzenie na namiot, potem na Ciebie, i odszedł...
Offline