Starożytne ruiny, pozostałe po Imperium Rzymskim
Offline
Ludzie byli rozstawieni. Według planu, ja, mój wuj, Natalia, Ziron, grupka Templariuszy i Asasynów, mieliśmy wejśc do środka
-Gotowi?
Offline
-Nadal nie wiem po co jest tu twoja kobieta i jakiś stary nazywany przez ciebie wujem. Ale tak to gotowi. Ruszajmy- powiedziałem po czym czekałem aż Aragorn ruszy. W końcu może mieć jeszcze jakieś uwagi.
Offline
Ruszyliśmy do środka. Najpierw, rozstawiliśmy się za kolumnami, wystarczyło ich dla każdego. Podsłuchiwaliśmy rozmowy wyznawców:
-Jakie plany na jutro, Panie?
-Cóż, musimy zinfiltrowac parę budynków. "Mentore" ma podejrzenia, iż w mieście kryjówkę mają zarówno Asasyni, jak i Templariusze
-Daj spokój, są zbyt tępi by nas powstrzymac
Wtedy, wyszedłem wraz z Zironem, wujem i Natalią. Patrzyli na nas jak na duchy.
-Proszę, nie przerywajcie. Chcemy wiedziec, co jeszcze o nas myślicie-powiedziałem, wyjmując miecz rodu Argonich
-Straże!-krzyknął Salimus
Z tyłu wybiegło z parę tuzinów wyznawców, każdy z mieczem. Salimus chwycił topór, który oparty był o bok tronu, na którym siedział.
-Radziłbym Ci się zastanowic nad Twą decyzją-powiedział Salimus, szczerząc się. Za nim, poszedł chór śmiechów. Ja tylko gwizdnąłem w palce, razem z Zironem, a za nami zjawiła się armia Templariuszy i Asasynów.
-Ja już się zastanowiłe-powiedziałem i zaczęliśmy biec na wyznawców. Oni zaczęli biec na nas, i w końcu zderzyliśmy się. Nasi ludzie mogli bic, kogo chcieli, lecz Salimus, jak ustaliliśmy, był mój i Zirona. Walczyliśmy więc: Asasyn i Templariusz kontra przywódca wyznawców
Offline
Z mieczem w ręce torowałem sobie drogę do niego odstraszając swoją furią wyznawców. Kto się zbliżył został powalony, albo zabity czy też ranny. Oczywiście oprócz sojuszników i rekrutów. Spróbowałem pchnąć Salimusa ostrym końcem miecza w brzuch. Biorąc pod uwagę jego zwinność spodziewałem się, że zdoła uniknąć ataku, ale w tym momencie Aragorn mógłby się nim zająć.
Offline
Salimus odskoczył w tył. Następnie, zamachnął się swym ogromnym toporem, próbując ciąc Cię w brzuch. Odskoczyłęś, lecz skok ten wytrącił Cię z równowagi. Salimus już przygotowywał się do pionowego cięcia z góry, gdy przeskoczył nad Tobą Aragorn, chwycił topór, rozbroił Salimusa i rzucił go w nadbiegającego wyznawcę. Salimus zaczął uciekac. Aragorn podał Ci ręke. Wstałeś. Wtedy, on krzyknął:
-Gońmy go!
Offline
-Biegnij- powiedziałem po czym rzuciłem miecz w kierunku Salimusa. Oręż miał trafić go w brzuch ewentualnie w nogi. Gdy broń była w powietrzu wyciągnąłem drugi miecz i pobiegłem za przywódcą wyznawców, aby ewentualnie dalej go gonić gdy ten uniknie ataku. Po drodze oczywiście zamierzałem zgarnąć miecz z powrotem.
Offline
Skok! Salimus uniknął oręża i biegł dalej! Biegłem ile sił w nogach. Razem ze mną biegł Ziron, który po drodze zebrał swój oręż. Goniliśmy go do ruin łaźni.
Offline
Trzymając w ręce długi miecz, zaś drugi mając już schowany biegłem za nim. W ruinach łaźni zagrodziłem wejście wpuszczając Aragorna, aby ten się nim zajął. Samemu chciałem powstrzymać Salimusa gdyby chciał uciec.
Offline
-Walcz, bastardo-powiedziałem, kierując mój miecz w dół. Lewą rękę przykryłem moją peleryną, w prawej trzymałem miecz. Salimus nie posiadał oręża, podniósł najbliższy kawałek marmuru i cisnął nim we mnie. Zrobiłem unik, przerolowując się w prawo, za zgliszcza kolumny. Wspiąłem się po niej, i skakałem w górę, po coraz wyższych podporach, a raczej ich ruinach. Szybko przeszedłem na fasadę nad nim. Trzask! Szlak! Odłamał się kawałek marmuru, i Salimus zaczął uciekac. Wziąłem jeden z bełtów, szybko umocowałem linę, wystrzeliłem go, bełt utkwił w przeciwnej ścianie dośc mocno, więc zacząłem zjeżdżac po niej za pomocą kuszy. Byłem szybszy. Kiedy byłem nad nim: krótkie cięcie ukrytym ostrzem, schowanie kuszy i...Salimus leżał z wbitym w szyję ostrzem. Ziron podbiegł do mnie. Wtedy, wstając z ciała martwego, powiedziałem:
-Requiescat in Pace-i zamknąłem mu oczy
Offline
-Modliszkę od Japońców zostaw mi. Ty sobie weź Jaszczura jak chcesz. Smoka dobijemy razem. A teraz wracajmy pomóc naszym jeśli jest taka potrzeba. No i przeszukajmy go. Może ma jakieś ważne dane- powiedziałem po czym bez szacunku dla zmarłego zacząłem przeszukiwać go. Następnie chciałem wrócić do bitwy.
Ostatnio edytowany przez Ziron (04-09-2011 17:50:41)
Offline
Przeszukując Salimusa, Ziron odnalazł 60 deanrów, które podzieliliśmy między siebie. Był tam też list, o takiej treści:
Mentore
Sytuacja wychodzi spod kontroli. Szczeniak jest zbyt silny. Rośnie w siłę tak szybko, jak jego ojciec. Mam nadzieję, że nie będzie nam bruździł jak on
Salimus
Po przeczytaniu tych słów, byłem w szoku. Mój ojciec...miał związek z ludźmi "Smoka"? Czy to możliwe? Myślałem. Nie zwracałem nawet uwagi na Zirona...
Offline
-Nie wiem jak ty, ale trzeba pomóc naszym. Chyba- powiedziałem nie wiedząc o co chodzi. Nie byłem jakimś tępym młotem, ale nic nie wiedziałem na ten temat. Wybiegłem z łaźni chcąc zobaczyć co się stało podczas bitwy.
Offline
Wybiegłem zaraz za Zironem. Nasi miażdżyli wyznawców. Nagle, jeden krzyknął:
-Odwrót, bracia!
Kiedy przebigli pod kolumnadą, trafiły ich strzały naszych łuczników. To było nasze zwycięstwo, żaden nie przeżył. Nasi ludzie wiwatowali na naszą cześc: moją i Zirona
Offline
-Tak, tak głośniej! Niech te ruiny się rozpadną i zmiażdżą ciała naszych wrogów!- mówiłem. Oczywiście tylko żartowałem z tym, aby zburzyć ruiny. Jednak dalsze słowa przekazałem Aragornowi
-Na pewno ludzie Smoka znajdą ciała wyznawców. Trzeba się ich pozbyć, aby wyglądało jakby uciekli lub zdradzili. Jaki jest nasz następny ruch?-
Offline