Saaert zachichotał, wyciągnął sztylet, na którym trzymał dłoń i rzucił nim pod nogi Aragorna.
- Witaj, stary przyjacielu. Co robisz w Paryżu? - zapytał asasyn uśmiechając się przy tym.
Offline
Aragorn popatrzył na Ciebie dziwnie, po czym założył na siebie ręce i powiedział:
-Kiedy spotkaliśmy się w Konstantynopolu, pięc lat temu, nie byłeś taki życzliwy...-
byłeś trochę skołowany. Aragorn kiedyś był...inny... Jednak, po chwili się uśmiechnął, rozłożył ręce i powiedział:
-...Co nie znaczy, że nie jest mi Ciebie miło widziec. Co do moich interesów, chciałem złapac tego skurwiela, ale skoczył...
Offline
Saaert również rozłożył ręce i uścisnął przyjaciela. Po jego policzku popłynęła łza.
- Jestem debilem. Zostawiłem na tak długo najlepszego przyjaciela - powiedział Saaert, wzdychając. - A jak tam życie prywatne?
Offline
-Dobrze. Pamiętasz Natalię? Zamieszkaliśmy razem i mamy dzieci: chłopca i dziewczynkę. Ale musiałem ich zostawic, wojna. Chodź, opowiem Ci wszystko po drodze...-Aragorn pobiegł i zręcznie zeskoczył z budynków...
Offline
Saaert nie mógł uwierzyć w to co słyszał - Aragorn ma dzieci. No... Ale to było do przewidzenia :)
Nie czekając długo zeskoczył za przyjacielem i dołączył do niego.
- Opowiadaj
Offline
-Od czasu, kiedy się nie widzieliśmy, udało mi się pokonac popleczników "Smoka", a na końcu, jego samego. Pomógł mi w tym Ziron, Templariusz, którego poznaliśmy w Pekinie. Kiedy z nim skończyliśmy, rozeszliśmy się. Ja udałem się do Tivoli, z moją Natalią, a Ziron ze swoją Gimel. PO pięciu latach, wezwano nas na wojnę: mnie po stronie Anglii, a Zirona, Francji. Jednak obóz Francuzów został zniszczony przez Avisa, tego rycerza, którego goniłem. Teraz, próbował zamordowac króla, a le udało nam się go ocalic. uciekł. Ja miałem go gonic, a Ziron i Koragis, najemnik, zostali, by chronic króla. A teraz, spotkałem Ciebie...-Aragorn stanął, i zaczął sie wpatrywac na wysoką wieżę kościelną...
Offline
Saaerta na samą myśl o znajomości asasyna z templariuszem czuł się nieswojo. Ale siedział cicho.
- U mnie działo się nic. Chyba straciłem połowę życia na bezsensownym zabijaniu i chodzeniu w kapturze. Czasem myślę, czy tego nie rzucić... - przerwał, gdyż też spojrzał się na wieże. - o co ci chodzi?
Offline
-Możeby sprawdzic, czy nie straciłeś umiejętności?-Aragorn wbiegł na murek i zaczął się wspinac po wieży...
Offline
Saaert nie czekając długo wskoczył na murek za Aragornem i zaczął się wspinać.
- Dobry jesteś. - powiedział asasyn widząc koło siebie przyjaciela.
Offline
-Starośc mi służy-uśmiechnął się i zaraz z nadgarstków wysunęło się potrójne ostrze, które ułatwiało mu wspinaczkę...
Offline
- Ale wynalazek. - zażartował Saaert i przyspieszył wspinaczkę. najbliższa belka była wysoko nad nim, więc wykonał długi skok w górę i złapał się jej z trudem.
Offline
Mimo wszystko, Aragorn był wyżej. Wszedł już na samą górę. Kiedy prawie wszedłeś, podał Ci rękę...
Offline
Asasyn złapał rękę przyjaciela i podciągnął się na górę. Po chwili poklepał Aragorna po plecach i zaczął podziwiać wygląd Paryża...
Offline
-Eh, trochę sie zdyszałem. Jednak starośc nie radośc!-Aragorn przysiadł pod szpicem dachu wieży, i zaczął się śmiac. Nie myślał wtedy o pościgu za Avisem, tylko o spotkaniu z przyjacielem...
Offline
- Nie jesteś star. Masz tylko 35 lat. - powiedział Saaert widząc w oddali jakiegoś asasyna w czerni.
,,Czy to... Nie, ma mam nadzieję, że nie. Nie tutaj...'' - pomyślał Faral. Na jego twarzy widniał to uśmiech, to wyraz strachu.
Offline