-Tym bardziej dziwię się widząc ciebie wśród asasynów. Wypuszczając cię będziesz zabijał templariuszy więc równie dobrze mogę zabić cię tutaj. Masz jakąś propozycję, która będzie korzystna dla obu stron?- spytałem.
Offline
-Wypuśc mnie, za próbę uratowania Twojego dupska!-powiedziałem do niego
Znów zaczął się zastanawiac...
Offline
-Z takim zachowaniem to tracisz szansę na życie. Zastanowię się jeszcze. A tym czasem żegnaj.- powiedział oddalając się od celi. Zauważyłem cyrulika, który mnie leczył. Podbiegłem do niego z pytaniem
-Skoro wszyscy typują mnie to kiedy zostanę Mistrzem?-
Offline
Cyrulik popatrzył, i powiedział:
-Zironie, Zakon Cię typuje, lecz nie wiadomo, czy Templariusze z innych krajów zgodzą się na Twoją kandydaturę
Offline
-No tak. Wysłano do nich wiadomości z pytaniem o zgodę? Czy może sami do nas przybędą?- spytałem. Kto inny jak nie ja mógłby zostać Wielkim Mistrzem Zakonu Templariuszy.
Offline
(Opisuję, co ja robiłem)
Kiedy Ziron odszedł, powiedziałem tylko szeptem:
-Pięknie kur*a, pięknie
Odwrócił się do mnie strażnik Templariuszy, który do mnie powiedział:
-Wiesz asasynie, że już nie żyjesz?
Zmęczony tym wszystkim, po raz kolejny zasnąłem
Offline
(Do Zirona)
-Wysłano do nich poselstwo-mówił cyrulik, gdy otworzyliście wrota lochów-lecz nie byli tej decyzji przychylni
-Dlaczego?
-Mówią, że jesteś za mało doświadczony, by im przewodzic, jednak wszyscy Templariusze z Akki są ci przychylni
Offline
-Czyli nasze słowo przeciwko ich. Może osobiste spotkanie z nimi przekona ich?- spytałem jakby sam siebie. Podróże do krajów gdzie oni byli będą długie. Do tego rozmowy, przekonywania i ewentualne niespodzianki. Ale lepiej osobiście to zrobić.
-Jakieś jeszcze informacje nam przekazali? Mam się do nich stawić albo udowodnić swoją wartość?-
Offline
-Myślę, że póki co nic nie zrobisz, ale może rzeczywiście, osobista wizyta coś da?-powiedział do Ciebie cyrulik
Zastanawiałeś się nad tym. Templariusze potrzebują przywódcy, by znów zewrzec szyki, choc z drugiej strony, asasyni też stracili Mistrza. Lecz...zostawali Saracenii, i dziwnym trafem, ich przywódca przeżył...
Offline
-Jesteś cyrulikiem, a zaczynam cię traktować jak doradcę.- zaśmiałem się -Do jakich krajów muszę się udać, aby móc z nimi się spotkać?- powiedziałem. Saraceni byli mało ważni. Smok chciał zemścić się na templariuszy i jak na byłego członka tegoż zakonu zabić mistrza asasynów.
Ostatnio edytowany przez Ziron (12-07-2011 16:21:58)
Offline
-Templariusze mają swoich ludzi w największych mocarstwach: Anglia, Francja, Hiszpania, i Niemcy, ale wojny religijne nie pozwalają zbliżyc się nikomu do terenów Rzeszy.
-Hmm-znów zacząłes się zastanawiac...
Offline
-Będzie trza to i siłą dostanę się do Niemiec. Ale spryt też jest nie od parady. Najpierw dostanę się do Hiszpanii, potem Francji, następnie Anglii, a na koniec do Niemiec. Wyruszę samemu bez eskorty ani niczego. Tutaj rycerze są bardziej potrzebni. Zadam ci jeszcze jedno pytanie. Co proponujesz zrobić z tym asasynem?- spytałem.
Offline
-Cóż, asasyn nam nie wadzi, jednak może powiedziec swoim braciom o tym, co tu widział. Jedź, Zironie, a ja wydam na niego wyrok śmierci!
Offline
-Dobrze. Powiedz, żeby nie miał mi tego za złe. Tylko uważaj on jest silniejszy i zwinniejszy niż myślisz! Każdy szczegół, który was nie obchodzi jemu może się przydać do ucieczki. Co z jego ekwipunkiem? Pieniądze i broń się przydadzą. A i pewnie jego strój asasyna będzie przydatny.- powiedziałem.
Offline