Biedna karczma z urokiem.
Pokój na noc - 10 Franków Francuskich.
Posiłek - 4 Franki.
Odpoczynek w łaźni - 19 Franków.
Offline
Otworzyłem drzwi karczmy. Miałem nadzieje, że tym razem pójdzie szybko i będę miał czas na odpoczynek. Ale trzeba jeszcze znaleźć Mistrza. Zacząłem rozglądać się za jakimkolwiek templariuszem. Bingo! Chuderlawy, młody i pijany chwalący się dziewką swoim czerwonym krzyżem na zbroi. Zaraz też podszedłem do niego.
-Szukam Francuskiego Mistrza. Gdzie go znajdę?-
Offline
Spojrzał na Ciebie, i odrzekł napity:
-Giepardie(czyt. Żipardi)? A ch*j Cię to obchodzi!
Offline
-Jeśli nie chcesz stracić głowy lepiej powiedz. Poza tym patrz.- powiedziałem prezentując swój czerwony krzyż na zbroi i sygnet Protektora. Następnie zabrałem mu kufel z ręki i położyłem na stole. Szkoda alkoholu by było jakby się wylał. Szarpnąłem templariusza za płaszcz po czym podniosłem go za szyje. Wisiał w powietrzu twarzą w twarz ze mną.
-Gdzie?-
Offline
-Odejdź, posrańcze-wyrwał Ci się. Wtedy, wbiegł rycerz, który podbiegł do pijaka.
-Lordzie, nic Ci się nie stało?
-Nie, ale ten idiota chciał mnie zabic!-krzyknął pijak, pokazując na Ciebie
Chyba byłeś w kłopotach
Offline
-Tak trzeba z chamami. Spytałem się grzecznie, a ty mnie obraziłeś zamiast powiedzieć, że nie wiesz. Więc pytam się jeszcze raz. Gdzie jest Mistrz?- powiedziałem. Teraz to już miałem tego po uszy. Choćby mnie król obraził to i jego posiekam.
Offline
-Ku*wa, to ja nim jestem, tępaku!-krzyknął do Ciebie pijak, trzymając się za żebro. Zamurowało Cię. teraz, to na pewno miałeś przesrane!
Offline
-Jak ty zostałeś Mistrzem? No po wizycie w Hiszpanii spodziewałem się kogoś lepiej wychowanego. Dobra, nie ważne. Jestem Ziron Proteus i kandyduję na Wielkiego Mistrza. Zanim wtrącisz się i przerwiesz wysłuchaj. Choćbyś miał legiony żołnierzy Smok i tak cię dopadnie. Sam, we własnej osobie ochraniałem Wielkiego Mistrza, ponieważ walczyłem ze Smokiem. Teraz przepadł jak woda w kamień, ale jego ludzie nadal szerzą spustoszenie. Tylko ja mogę go pokonać, ale potrzebuje do tego pełnych środków.- powiedziałem. Ciekawe jaki jest Mistrz w Anglii. Jeśli lepiej wychowany to na pewno ma moje poparcie.
Offline
Twój rozmówca zasnął
-Panie, porozmawiacie jutro, kiedy Mistrz otrzeźwieje. Proszę, kiedy pokażesz ten emblemat, zostaniesz wpuszczony do środka-powiedział strażnik, i wyniósł Mistrza z karczmy.
Offline
Cóż miałem zrobić. Dopiłem piwo Mistrza, a następnie usiadłem na ławce rozglądając się. Ot tak może znajdzie się jakiś człowiek Smoka, albo ktoś równie interesujący jak piękna kobieta. Dziesięć denarów raczej nie wystarczy na pokój.
Offline
Siedząc na ławce zauważyłeś grupę trzech młodych Francuzek, w kolorowych sukniach. Ruszyłeś, po kolejne podboje...
Offline
-Witam piękne panie! Przepraszam, że śmiem marnować was czas i przeszkadzać wam w rozmowie, ale tak się niefortunnie stało iż nie mam gdzie nocować. Dokładnie nie wystarczy mi pieniędzy na pokój, a jutro mam ważne spotkanie i nie chciałbym spać w rynsztoku. Obiecuje jakoś się odwdzięczyć nawet jeśli miałbym wam przynosić jadło.- powiedziałem po czym złożyłem dłonie w błagalnym geście.
Offline
Jedna dziewczyna, ubrana w niebieską suknię, o brązowych włosach, upiętych w warkocz, pożegnała się z przyjaciółkami. Odwróciła się do Ciebie, spojrzała ponętnie, i powiedziała:
-Nocleg się znajdzie, a co do warunków, to nie będzie konieczne przynoszenie jadła. Znam lepszy sposób, w jaki mi się odwdzięczysz...
-Zatem prowadź, pani...-powiedziałeś
-Giemel(czyt. żimel)
-Zatem prowadź, Giemel-odpowiedziałeś
-Miły jesteś,...-zaczęła
-Zironie
Udaliście się do jej mieszkania. Jak się okazało, mieszkała w wielkim domu, wręcz willi.
Offline
-Jakiś baron, król albo Mistrz jest twoim ojcem? Bo... dużo tu miejsca.- powiedziałem. Historia lubi się powtarzać, a tego bym nie zniósł.
Offline
(Tak właściwie, czemu dlaej piszemy w karczmie? XD)
-Nie, mieszkam sama. Mam ten dom po moich zmarłych rodzicach. Zabili ich Asas...znaczy, Czarna Ospa. Tak, zmarli podczas epidemii.
Weszliście do środka.
(Pisz dalej w willi)
Offline