-Nie mam siły wstać.... Nie uda się...-powiedział James
Za chwilę, pojawiła sie ta sama postać co poprzednio. Otworzyła kratę i powiedziała:
-Chyba w końcu idziecie na stryk...
Offline
Zostałeś uderzony okutą pałą po głowie. Złapał Cię za kark i wyciągnął z celi. James powoli wstawał...
Offline
(Czasem muszę :P)
James opadł zaraz po próbie powstania. Człowiek podszedł do niego, i wtedy on chwycił go za broń, którą zostałeś uderzony, a następnie podhaczony... Przeciwnik padł z hukiem... James zaczął zdejmować z niego ubranie, i ubrał je na siebie... Postawił Cię, i zaczął prowadzić ku wyjściu...
Offline
-Chyba zauważą, że prowadzisz tylko jednego więźnia. Jakiś plan oprócz wyprowadzenia mnie prosto na egzekucje?- spytał ściszonym głosem.
Offline
-Powiemy, że prowadzimy więźniów po kolei.... Słuchaj, musimy to zrobić szybko... Zdecydowane ruchy...-wyszliscie na plac ziemny, na którym stała drewniana platforma z szubienicą.... Prowadził Cie powoli... Tłum patrzył, gubernator i kat też...
Offline
Patrzył z wilka na gubernatora, jakby wiercąc go wzrokiem. Moje myśli ogarnęła chęć zemsty, ale musiałem trzymać się planu.
Offline
Podprowadził Cię pod szubienicę. Tam, szepnął do Ciebie:
-Kiedy zobaczysz, że zaczyna się coś dziwnego dziać wśród ludzi, użyj tego:-podał Ci coś w rodzaju wysuwanego ostrza na skórzanych pasach. Przypiął CI to szybko do ręki, i odszedł, mówiąc do gubernatora:
-Więzień gotowy do egzekucji!
Gubernator dał znak, aby kat podszedł do szubienicy... James zszedł na dół, i nagle rzucił się na gubernatora. Strażnicy rzucili się do pomocy, ale szybko padli martwi, zabici przez Jamesa. Złapał gubernatora, i krzyknął do kata:
-Puść chłopaka, albo gubernator zginie!
Kat jednak, już prawie przechylił dźwignię od klapy... Teraz był czas na uderzenie, był metr od Ciebie...
Offline
Wysunął szybko ostrze i skoczyłem w jego kierunku, chcąc zatopić ostry koniec w jego szyi.
Offline
Wbiłeś ostrze szybko w brzuch kata.... Rozciąłeś go, wnętrzności wyleciały. Szybko oswobodziłeś się z pętli na szyi, James szedł z gubernatorem...
Offline
(Celuje w szyje, trafiam w brzuch... the best asasyn ever!)
-Co teraz? Mogę go zabić?
Offline
(Nie doczytałem :P)
-Na razie go zostaw! Dostańmy się do łodzi w porcie!
Znaleźliście mały szkuner z dwoma asasynami na pokładzie... Przygotowany na wszystko. Odpłynęliście, nie zatrzymywali Was..... Spędziliście czas na piciu i piosenkach...
Offline
(Nie chce mi się pierdolić o tym, że szliście, rozwijaliście żagle, etc. :P)
Kiedy dwaj asasyni śpiewali szanty, James rozmawiał z Tobą... Łódź była mała, więc wszystko słyszeliście:
-Co teraz? Zabijemy gubernatora, czy zmusimy go, żeby wskazał nam drogę do Twoich przyjaciół?
Offline